piątek, 13 lutego 2015

Marzenia

Marzenia


Od "małego" powtarzałam że chciałabym zwiedzać świat. Znaleźć taką pracę która mi to umożliwi. Już wtedy miałam na myśli pracę która będzie polegać na odkrywaniu świata, a nie jedynie umożliwi zgromadzenie na to środków finansowych. Kiedyś też myślałam że marzenia to coś czego raczej nie osiągamy, to jak wygrana szóstki w totka o której jesteśmy w stanie często mówić, planować co byśmy zrobili gdyby ale zazwyczaj przeciętnemu człowiekowi się nie zdarza. Mam 27 lat i teraz wiem że i u mnie w przeważającej liczbie przypadków na marzeniu o wielu rzeczach się kończy. Nie żebym dalej uważała że nie są osiągalne, bo jako że wygranej na loterii nie możemy zaplanować tak już wymarzonej wycieczki po Skandynawii nikt nam planować nie zabroni. Wiem też że od planu do pierwszego kroku bliska droga, a jak pierwszy krok za nami to i inne łatwiej przychodzą. Co mnie zatem powstrzymuje?!
Moja głowa jest pełna marzeń, nawet samo opowiadanie o tym: co bym chciała zrobić, czego doświadczyć, co zobaczyć w swoim życiu, pozytywnie mnie nakręca. Tak to już jakoś jest że mamy potrzebę (ja mam?!) dzielenia się z innymi tym co budzi w nas silne emocje. I tu niejednokrotnie pojawiają się schody. Ile razy opowiadałam komuś z zapałem i wypiekami na twarzy że chciałabym zobaczyć zorzę polarną, lazurową wodę na Zanzibarze, mieć domek na mazurach, zamieszkać w Gdyni czy przespacerować się po Sankt Petersburgu którego pokochałam czytając książkę. Następujące po tych opowieściach pytania i komentarze podcinały mi skrzydła: po co Mazury, co to już gdzie indziej jezior nie ma? , w Zanzibarze zaszlachtują Cię przez sen:P, Norwegia jest droga i co takiego nadzwyczajnego jest w Gdyni? Kiedy rozmówca podziela naszą opinię, fascynację to daje nam to kopa do działania a czasem kompana do realizacji naszych małych i dużych planów. Nie muszę chyba mówić co z naszymi pragnieniami robi napotkany na drodze pesymista. Zaczynam się wtedy zastanawiać czy to wszystko ma jakiś sens, że może faktycznie nie ma po co próbować, albo że to tylko takie gadanie a im mniej robię z tego o czym mówię to tym bardziej udowadniam innym ze to nieosiągalne.
Siedziałam dziś w pracy. W firmie którą widuję 5 dni w tygodniu od 4,5 roku. W miejscu które choć dało mi masę wspomnień, poznanych osób i zdobytych doświadczeń chciałabym już zmienić. Co mnie powstrzymuje?! Mogłabym szukać wymówki i w tym temacie ale odpowiedź jest najprostsza na świecie. Co mnie powstrzymuje? : tylko i aż JA SAMA

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz